Uważni czytelnicy mego bloga wiedzą już, dlaczego niektórzy twierdzą, że wydrukowane kolory są inne niż w pliku?. Co jednak, gdy monitor mamy poprawnie skalibrowany, profile uzgodnione z drukarnią, a zdjęcia wciąż drukują się kiepsko? Dziś walczymy z "mdłymi" kolorami w fotografiach.
Ważna uwaga: Jeśli nie czytałeś przywoływanego na początku wpisu o powodach różnicy w odbiorze barw na monitorze i w druku, koniecznie zapoznaj się z tym postem - oszczędzi Ci to zadawania pytań, na które odpowiedzi już udzieliłem. Zakładam bowiem, że źródłem nieciekawych kolorów wyjściowych nie jest rozkalibrowany monitor, który wprowadza w błąd człowieka, a po prostu kiepsko przygotowane do druku zdjęcie.
Wiele zdjęć, które otrzymujemy z przeznaczeniem do druku, jest po prostu kiepska pod względem kolorystycznym i to tu jest źródło problemu.
Weźmy na tapetę typowe zdjęcie zimowego krajobrazu (choć zima w tym roku ominęła nas szerokim łukiem):
Podoba Ci się? No właśnie, na pewno nie. Tak nie wygląda zima za miastem - przecież w zimie śnieg jest biały...
Na tej fotografii pokazałem najpowszechniejszy błąd zdjęć amatorskich: źle ustawiony balans bieli (czyli w skrócie: to, co ma być białe, białe nie jest). O ile na monitorze, który ładnie świeci, nie musi to razić (choć mnie razi i to okropnie), o tyle powyższe zdjęcie wydrukowane na papierze będzie burą plamą, do której nikt nie będzie chciał się przyznać. (na tym zdjęciu pokazałem też niedoświetlenie zdjęcia zimowego, ale z tym poradzimy sobie niejako przy okazji korekcji barwnej).
Nie zajmuję się zawodowo korekcją barw, pokaże Wam jedynie, to ja bym z nim zrobił. Nauczyłem się korygować barwy w CMYK-u i tak już chyba zostanie (choć znajdzie się wielu zwolenników pracy w RGB). Po wielu próbach samodzielnej walki z barwami kupiłem bowiem "biblię" kolorystów, tj. książkę "Photoshop. Korekcja i separacja. Vademecum profesjonalisty", w której autor przedstawia skuteczne sposoby na szybką obróbkę barwną fotografii, korygując je właśnie w CMYK-u. Chwali się, że przy użyciu jego metody liczbowej* nawet osoby cierpiące na daltonizm poprawnie obrabiają zdjęcia.
Pierwszym moim krokiem jest konwersja dokumentu na CMYK. Następnie pracuję na krzywych (curves).
Najprostsze, co można zrobić: wybrać skrajnie prawą pipetę i poszukać nią miejsca na zdjęciu, które ma być białe, przy czym nie może być to miejsce "przepalone". Efekt spróbkowania zdjęcia na jasnych kupkach śniegu:
Lepiej, prawda? Zobaczmy to zdjęcie w pełnej okazałości
To szybki sposób na skokową poprawę wyglądu zdjęcia, ale... nie zawsze działa tak, jakbyśmy tego oczekiwali.
Ja wolę bardziej wyrafinowaną metodę: ręczne operowanie poszczególnymi krzywymi w poszukiwaniu optymalnego ustawienia. To zdjęcie jest ewidentnie przeniebieszczone oraz za ciemne - popracuję więc nad każdą z krzywych z osobna, by osiągnąć poniższy efekt:
Porównaj zdjęcie wyjściowe i efekt - mam nadzieję, że zauważyłeś różnicę.
Korekcja barwna to bardzo obszerny temat, ale jestem przekonany, że jeśli opanujesz podstawy, tj. ustawianie prawidłowego balansu bieli, to z większością problematycznych zdjęć poradzisz sobie "od ręki".
* Dan Margulis, autor wspomnianej książki, przedstawia metodę polegającą na liczbowym korygowaniu zdjęć. Polega ona na wyborze kilku miejsc, których barwa powinna być w miarę typowa, np. kolor skóry, biel zębów, zieleń trawy, błękit nieba. Dla tych "typowych" miejsc podaje optymalne wartości CMYK, a zadaniem grafika jest takie operowanie krzywymi, by każda z pobranych próbek miała wartości odpowiednie dla danej "typowej barwy". Czasem stosuję tę metodę, choć mając dobrze skalibrowany monitor i pewne doświadczenie w przewidywaniu, co stanie się z kolorami po ruszeniu danej krzywej, zwykle pracuję "na oko".
We wrześniu 2015 roku Pan Druczek zmienił się w Detepowca! Od teraz porady publikuję wyłącznie pod nowym adresem - zapraszam na www.detepowiec.pl
Ważna uwaga: Jeśli nie czytałeś przywoływanego na początku wpisu o powodach różnicy w odbiorze barw na monitorze i w druku, koniecznie zapoznaj się z tym postem - oszczędzi Ci to zadawania pytań, na które odpowiedzi już udzieliłem. Zakładam bowiem, że źródłem nieciekawych kolorów wyjściowych nie jest rozkalibrowany monitor, który wprowadza w błąd człowieka, a po prostu kiepsko przygotowane do druku zdjęcie.
Wiele zdjęć, które otrzymujemy z przeznaczeniem do druku, jest po prostu kiepska pod względem kolorystycznym i to tu jest źródło problemu.
Weźmy na tapetę typowe zdjęcie zimowego krajobrazu (choć zima w tym roku ominęła nas szerokim łukiem):
Podoba Ci się? No właśnie, na pewno nie. Tak nie wygląda zima za miastem - przecież w zimie śnieg jest biały...
Na tej fotografii pokazałem najpowszechniejszy błąd zdjęć amatorskich: źle ustawiony balans bieli (czyli w skrócie: to, co ma być białe, białe nie jest). O ile na monitorze, który ładnie świeci, nie musi to razić (choć mnie razi i to okropnie), o tyle powyższe zdjęcie wydrukowane na papierze będzie burą plamą, do której nikt nie będzie chciał się przyznać. (na tym zdjęciu pokazałem też niedoświetlenie zdjęcia zimowego, ale z tym poradzimy sobie niejako przy okazji korekcji barwnej).
Nie zajmuję się zawodowo korekcją barw, pokaże Wam jedynie, to ja bym z nim zrobił. Nauczyłem się korygować barwy w CMYK-u i tak już chyba zostanie (choć znajdzie się wielu zwolenników pracy w RGB). Po wielu próbach samodzielnej walki z barwami kupiłem bowiem "biblię" kolorystów, tj. książkę "Photoshop. Korekcja i separacja. Vademecum profesjonalisty", w której autor przedstawia skuteczne sposoby na szybką obróbkę barwną fotografii, korygując je właśnie w CMYK-u. Chwali się, że przy użyciu jego metody liczbowej* nawet osoby cierpiące na daltonizm poprawnie obrabiają zdjęcia.
Pierwszym moim krokiem jest konwersja dokumentu na CMYK. Następnie pracuję na krzywych (curves).
Najprostsze, co można zrobić: wybrać skrajnie prawą pipetę i poszukać nią miejsca na zdjęciu, które ma być białe, przy czym nie może być to miejsce "przepalone". Efekt spróbkowania zdjęcia na jasnych kupkach śniegu:
Lepiej, prawda? Zobaczmy to zdjęcie w pełnej okazałości
To szybki sposób na skokową poprawę wyglądu zdjęcia, ale... nie zawsze działa tak, jakbyśmy tego oczekiwali.
Ja wolę bardziej wyrafinowaną metodę: ręczne operowanie poszczególnymi krzywymi w poszukiwaniu optymalnego ustawienia. To zdjęcie jest ewidentnie przeniebieszczone oraz za ciemne - popracuję więc nad każdą z krzywych z osobna, by osiągnąć poniższy efekt:
Porównaj zdjęcie wyjściowe i efekt - mam nadzieję, że zauważyłeś różnicę.
Korekcja barwna to bardzo obszerny temat, ale jestem przekonany, że jeśli opanujesz podstawy, tj. ustawianie prawidłowego balansu bieli, to z większością problematycznych zdjęć poradzisz sobie "od ręki".
* Dan Margulis, autor wspomnianej książki, przedstawia metodę polegającą na liczbowym korygowaniu zdjęć. Polega ona na wyborze kilku miejsc, których barwa powinna być w miarę typowa, np. kolor skóry, biel zębów, zieleń trawy, błękit nieba. Dla tych "typowych" miejsc podaje optymalne wartości CMYK, a zadaniem grafika jest takie operowanie krzywymi, by każda z pobranych próbek miała wartości odpowiednie dla danej "typowej barwy". Czasem stosuję tę metodę, choć mając dobrze skalibrowany monitor i pewne doświadczenie w przewidywaniu, co stanie się z kolorami po ruszeniu danej krzywej, zwykle pracuję "na oko".
Komentarze
Prześlij komentarz