Po ostatnim wpisie dotyczącym przygotowania do druku okładek książek otrzymałem dość nieoczekiwane pytanie: skąd wziąłem zdjęcie użyte w przykładowym projekcie? Szczerze mówiąc spodziewałem się pytań dotyczących okładek, ale co tam - odpowiem i na to.
Najłatwiej zdjęcia jest brać ze stocków - czyli banków tanich (zwykle) zdjęć, których można używać w projektach. Oprócz bezpłatnego, znanego od lat banku sxc.hu (korzystając z niego wczytaj się w licencje - co możesz zrobić z danym zdjęciem, a czego nie!) są też banki płatne. Moim ulubionym stockiem jest Fotolia - bo ma zdjęcia przyzwoitej jakości i za niewielkie pieniądze. Od dłuższego czasu wykupuję tam abonament z miesięcznym limitem pobrań - za 75 USD mogę pobrać w ciągu miesiąca do 50 zdjęć w najwyższej dostępnej rozdzielczości. Większość zdjęć z archiwum jest dostępne w abonamencie, choć niektóre - oznaczone - można kupić tylko w systemie kredytów, i to za horrendalne jak na polskie warunki stawki.
Korzystając ze stocka - jakiegokolwiek - pamiętaj, by zawsze przeczytać licencję, czyli dokument mówiący, co możesz zrobić ze zdjęciem, a co nie.
Wracając do pytania o zdjęcie z okładki - nie kupowałem tej foty specjalnie na potrzeby bloga, po prostu kupiłem ją kiedyś na potrzeby innego projektu. I to jest zaleta stocków - zdjęcie raz kupione możesz wykorzystać wielokrotnie! Ale - uwaga - nie możesz go dać klientowi, by on sam je wykorzystywał w swoich projektach. Obowiązuje bowiem zasada: ten, kto kupił, może używać. Oczywiście dotyczy to samego zdjęcia, bo już np. projekt powstały z użyciem zdjęcia ze stocka możesz sprzedać klientowi.
W wolnej chwili zrobię przegląd i porównanie innych stocków i zamieszczę na blogu.
Najłatwiej zdjęcia jest brać ze stocków - czyli banków tanich (zwykle) zdjęć, których można używać w projektach. Oprócz bezpłatnego, znanego od lat banku sxc.hu (korzystając z niego wczytaj się w licencje - co możesz zrobić z danym zdjęciem, a czego nie!) są też banki płatne. Moim ulubionym stockiem jest Fotolia - bo ma zdjęcia przyzwoitej jakości i za niewielkie pieniądze. Od dłuższego czasu wykupuję tam abonament z miesięcznym limitem pobrań - za 75 USD mogę pobrać w ciągu miesiąca do 50 zdjęć w najwyższej dostępnej rozdzielczości. Większość zdjęć z archiwum jest dostępne w abonamencie, choć niektóre - oznaczone - można kupić tylko w systemie kredytów, i to za horrendalne jak na polskie warunki stawki.
Korzystając ze stocka - jakiegokolwiek - pamiętaj, by zawsze przeczytać licencję, czyli dokument mówiący, co możesz zrobić ze zdjęciem, a co nie.
Wracając do pytania o zdjęcie z okładki - nie kupowałem tej foty specjalnie na potrzeby bloga, po prostu kupiłem ją kiedyś na potrzeby innego projektu. I to jest zaleta stocków - zdjęcie raz kupione możesz wykorzystać wielokrotnie! Ale - uwaga - nie możesz go dać klientowi, by on sam je wykorzystywał w swoich projektach. Obowiązuje bowiem zasada: ten, kto kupił, może używać. Oczywiście dotyczy to samego zdjęcia, bo już np. projekt powstały z użyciem zdjęcia ze stocka możesz sprzedać klientowi.
W wolnej chwili zrobię przegląd i porównanie innych stocków i zamieszczę na blogu.
Świetny blog, aż szkoda że tak mało wpisów, ale będę zaglądać czekając na nowe :)
OdpowiedzUsuńO.